poniedziałek, 8 stycznia 2018

Mariusz Janiszewski: fotografia nadal ma ogromną moc oddziaływania

© Grzegorz Kobiela. Na zdjęciu bohater wywiadu, Mariusz Janiszewski.
Zdjęcia Mariusza Janiszewskiego dobitnie pokazują czym różni się fotografia podróżnicza od humanistycznego reportażu patrzącego wnikliwie na miejscowych ludzi zajętych codziennymi czynnościami. Oraz to, że ten drugi rodzaj fotografii nadal jest w stanie nas poruszyć opowiadając nieubraną w żaden sztafaż prawdę o kondycji ludzkiej.
© Mariusz Janiszewski
W trakcie odbywającej się 12 grudnia 2017 roku w Centrum Prasowym Foksal w Warszawie gali konkursu fotograficznego organizowanego wspólnie przez Departament Współpracy Rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych i National Geographic Polska pod tytułem "Rozwój w obiektywie 2017", zagadnąłem pana Mariusza Janiszewskiego, jednego z laureatów, którego zdjęcia szczególnie mnie zaintrygowały, czy zgodziłby się udzielić wywiadu na mój blog. Przekazałem wizytówkę z prośbą o to, aby pan Mariusz tam zajrzał i ocenił, czy chce, aby wywiad ilustrowany jego zdjęciami pojawił się w Towarzystwie Nieustraszonych Soczewek. Widocznie blog przeszedł test pozytywnie, ponieważ autor się do mnie odezwał. Poniżej zamieszczam wywiad z Mariuszem Janiszewskim wraz z galerią zdjęć jego autorstwa.
© Mariusz Janiszewski: autoportret.

Jarosław Brzeziński: Czy pamięta Pan swój pierwszy aparat fotograficzny i pierwsze zrobione przez siebie zdjęcie?
Mariusz Janiszewski: Za ten pierwszy mogę chyba przyjąć Minoltę Dynax; wcześniej była jakaś rodzinna małpka jeszcze, ale Minolta to pierwszy aparat, który był tylko mój i pozwolił mi realizować moje pierwsze pomysły.
© Mariusz Janiszewski
J. B.: Czy pamięta Pan jakąś inspirację, która "popchnęła" Pana w stronę fotografii ulicznej i reportażu "humanistycznego"?
M. J.: Oczywiście że pamiętam; pierwszą inspiracją, która sprawiła, że z opcji zdjęć stricte podróżniczych zacząłem patrzeć na świat bardziej "humanitarnie" był Salgado i jego album "Workers". Wciągnął mnie temat ludzkiej pracy; gdy planowałem wiele kolejnych wyjazdów, temat człowieka i jego pracy zawsze był obecny.

© Mariusz Janiszewski
J. B.: Jakie znaczenie ma sprzęt dla Pańskiego stylu fotografowania? Jakie są pożądane cechy w sprzęcie do reportażu? Czytałem, że używa Pan cyfrowej Leiki M9 i „analogowego” Hasselblada 203FE. Czy nadal fotografuje Pan w sposób "mieszany": częściowo na filmach a częściowo cyfrowo?
M. J.: Ze średnim formatem się pożegnałem, pozostała jedynie Leica, tylko nowszy model. Czy aparat ma znaczenie? Dla mnie ma; o wiele łatwiej pozostać niezauważonym na ulicy trzymając mały, kanciasty klocek w ręku niż  dużą, nowoczesną lustrzankę krzyczącą z daleka - uwaga, jestem fotografem!
© Mariusz Janiszewski
Razem ze średnim formatem pożegnałem się również z filmem; czasy, gdy widok ziarna powodował u mnie podwyższony poziom adrenaliny dawno minęły. Oczywiście ważny jest dla mnie nie tylko kadr ale i obrazek jaki dają poszczególne obiektywy czy aparaty; stąd też wybór aparatu z czerwoną kropką. Jednak na pierwszym miejscu jest to, co znajduje się na zdjęciu, a nie czym było zrobione.
© Mariusz Janiszewski
J. B.: Chcę spytać o relację między fotografią reklamową a reportażem – czy są to oddzielne ścieżki czy też przenikają się?
M. J.: Jednego dnia siedzę w studiu i strzepuję pyłek z jedzenia, czy razem ze stylistą zastanawiam się czy lód w szklance jest idealnie ułożony, by następnego dnia krążyć z aparatem po wysypiskach śmieci.  Tak więc pozornie może się wydawać, że są to tak rożne światy, że nie przenikają się. Jednak praca w studio nauczyła mnie cierpliwości i dokładności, a to jest bardzo przydatne przy reportażach. Robiąc zdjęcie zwracam uwagę na szczegóły, staram się zbudować cały kadr nie myśląc jedynie o głównym bohaterze zdjęcia.
© Mariusz Janiszewski

J. B.: Opowiada Pan fotograficzne historie o ludziach z różnych stron świata, musi Pan się do nich zbliżyć. Jakie cechy są pożądane u osoby wykonującej tego typu reportaże, które ułatwiają kontakt z ludźmi i w konsekwencji zrobienie świetnych ujęć?
M. J.: Tak naprawdę jestem raczej cichą osobą, ale co wydaje mi się najważniejsze to fakt, że nie oceniam  tych ludzi, nie czuję się od nich lepszy – a to często widzę pośród ludzi z "bogatszego" świata. Fakt, że kogoś stać na bilet na drugi koniec świata i  drogi sprzęt nie oznacza, że należy patrzeć z wyższością na miejscowych, biednych ludzi, a często tak właśnie jest. Ja tak nie mam i myślę, że to jest mocno odczuwalne; dlatego też jestem bardzo pozytywnie przyjmowany i nigdy nie spotkałem się z negatywnym odbiorem. Zresztą bratanie się z miejscowymi to jest coś, co sprawia mi przyjemność; sport jest tym, co nas często łączy: piłka nożna, krykiet, baseball czy koszykówka... Sport zrywa między nami wszelkie bariery.

© Mariusz Janiszewski
Wiele razy miałem tak, że zanim zacząłem robić zdjęcia odkładałem aparat i wchodziłem na boisko. Wychowałem się z piłką do koszykówki u boku, więc Filipiny są dla mnie rajem: na każdym kroku jest boisko do kosza. Mecze zawsze przyciągały zarówno miejscowych zawodników jak i sporą widownię wielce rozbawioną, że jakiś biały gra z nimi. Po końcowym gwizdku ich gościnność była ogromna: częstowanie jedzeniem, alkoholem, zapraszanie do mieszkań...
© Mariusz Janiszewski
J. B.: Zdobył Pan ostatnio pierwsze miejsce w konkursie „Rozwój w obiektywie 2017” za reportaż Azjatyckie tygrysy w kategorii „Wpływ człowieka na środowisko naturalne”. Czy wierzy Pan w to, że poza funkcją dokumentacyjną, taki reportaż może wpłynąć na nasze podejście do wpływu człowieka na środowisko?
M. J.: Czuję, że fotografia nadal ma ogromną moc oddziaływania i wierzę, że to co robię nie służy jedynie zaspakajaniu moich prywatnych potrzeb.

© Mariusz Janiszewski
J. B.: Jak powstał reportaż Azjatyckie tygrysy?
M. J.: Tak naprawdę był to jeden z moich pobocznych projektów podczas ostatniego pobytu na Filipinach, bo głównym były wojny narkotykowe. Jednak poruszając się po zatłoczonej Manili, gdzie nie spojrzałem wszędzie widziałem pnące się w górę wieżowce i postanowiłem spróbować zrobić o tym materiał. Zaczęło się od chodzenia po małych budowlach a skończyło na zdobywaniu pozwoleń na wejście na duże place budowy i wielopiętrowe bloki.
© Mariusz Janiszewski
J. B.: Najbliższe plany: wyprawy, wystawy, projekty. Czy planuje Pan jakieś „przetasowania” sprzętowe?
M. B.: Co do sprzętu, to nic mi więcej nie potrzeba. Wcześniej czyniłem kilka podejść pod inne ogniskowe, ale zawsze wracałem do zestawu 28 mm i 35 mm i tak już chyba pozostanie. Co do fotograficznych planów, wolę nie zapeszać…
© Mariusz Janiszewski
Szczegółowe informacje na temat konkursu "Rozwój w obiektywie 2017", w tym imiona i nazwiska laureatów, oraz galerię nagodzonych prac można znaleźć na stronie: http://polskapomoc.gov.pl/4.,Edycja,konkursu,MSZ,i,National,Geographic,Polska,%E2%80%9ERozwoj,w,obiektywie,2017%E2%80%9D,rozstrzygnieta!,2713.html
© Mariusz Janiszewski

© Mariusz Janiszewski

© Mariusz Janiszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.

  Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...