poniedziałek, 12 czerwca 2017

Ruda górą!


Gdy ma się 45 lat, człowiek myśli, że poznał  już wszystkie miłości swojego życia. Osobiście przekonałem się, że myśląc w ten sposób nie miałem racji bo właśnie w tym wieku spotkałem niezwykle ważną miłość swojego życia. Jest nadal ze mną i jest ruda, ma wąsy oraz silnie owłosiony brzuch.


Na dodatek aż strach pomyśleć jak niewiele brakowało, żeby Rudej nie było u nas. Dzieliło nas od tego tylko jedno zdjęcie, ale na szczęście to zdjęcie powstało i odegrało właściwą rolę. Tak naprawdę Ruda wabi się Pasterka, a w rodowodzie ma nazwę szwedzkiej sieci sklepów. Kolejny miot w hodowli, z której pochodzi Ruda miał otrzymać imiona rozpoczynające się na literę „I”. Rudej przypadło imię IKEA; jak zawsze mawiam: takie imię jasno oznacza, że to pies do samodzielnego montażu. Ale cóż to jest za montaż! Na szczęście jest też zwyczaj nadawania psom imion domowych, niezależnych od tych zapisanych w rodowodzie. Akurat, gdy Ruda ujrzała po raz pierwszy świat, dzwony biły na Pasterkę i dzięki temu stała się Pasterką. To imię najbardziej do niej pasuje. Ma urodziny przed Bożym Narodzeniem i powtarzamy co roku, że pod naszą choinką zawsze ląduje najpiękniejszy prezent, gdy układa się pod nią Pasterka.
Ale do rzeczy! 10 lat temu postawiliśmy dom pod Warszawą i przeprowadziliśmy się. Wśród sąsiadów, z którymi nawiązaliśmy kontakt jeszcze na etapie budowy domu, była fantastyczna para, zajmująca się między innymi hodowlą psów rasy Labrador Retriever. Od początku odgrażali się, że kiedyś wrzucą nam psa przez ogrodzenie, ale my ciągle wzbranialiśmy się przed wzięciem na siebie odpowiedzialności – bo jesteśmy zapracowani, nie mamy czasu, nie możemy się podjąć itd. Byłem wtedy po pobycie w szpitalu, czułem się bardzo źle, więc tym bardziej przyjęcie pod dach zwierzęcia wydawało mi się ponad siły. W tym czasie sąsiedzi rozpoczęli hodowlę mało znanej w Polsce rasy - Nova Scotia Duck Tolling Retriever. Pamiętam, że gdy przez ogrodzenie widzieliśmy u nich pierwsze egzemplarze, mawialiśmy że nigdy nie chcielibyśmy psa tej rasy – są takie krępe, z dzikim wzrokiem i wciąż wszystko gryzą lub rozkopują ziemię.
W marcu 2007 roku sąsiad poprosił  mnie o sfotografowanie dwóch miotów rasy Nova Scotia, które mieli wtedy w hodowli. Szczeniaków było bardzo dużo i sąsiedzi chcieli znaleźć dla nich nowe domy poprzez ogłoszenia internetowe. Poszedłem zrobić zdjęcia, bo obiecałem swoją pomoc, ale nie miałem wielkiego przekonania ani do tego, że fotografie rzeczywiście pomogą w poszukiwaniu nowych właścicieli, ani do bliższego kontaktu z taką ilością psów jednocześnie. Na miejscu opadło mnie 12 szczeniaków. Gdy klękałem próbując robić zdjęcia, większość z nich skakała na mnie, więc poprosiłem sąsiada o niską drabinkę, żeby móc uzyskać perspektywę i wykonać jakiekolwiek ujęcia. Nagle zobaczyłem, że jedna kulka, jaśniejsza od innych, wdrapuje się na nogę sąsiada, który wziął ją na ręce. Szybko pstryknąłem jedno zdjęcie i wróciłem do fotografowania reszty brykającej gromadki.
W domu zgrałem zdjęcia na laptopa i, gdy z pracy wróciła moja dziewczyna, zaczęliśmy przeglądać ujęcia, żeby wybrać te, które mogłyby pomóc sąsiadom w znalezieniu domów dla szczeniaków. Doszliśmy do zdjęcia przedstawiającego psiaka na rękach sąsiada, zatrzymaliśmy się na nim i oboje stwierdziliśmy, że szczeniak jest nieskończenie piękny. A właściwie piękna, bo widać było, że to dziewczynka. Różowy brzuszek, szczurzy ogonek i mordka piękna, jak na zamówienieWysłałem zdjęcie do sąsiadki i zadzwoniłem pytając o stworzenie na nim uwiecznione. Usłyszałem: - A, to Pasterka, ulubienica Bogusia (sąsiada). A my już wiedzieliśmy, że Pasterka musi być z nami. I tak się wkrótce stało. Kosztowała nas symboliczne 5 złotych. Jej rzeczywista wartość jest nieoceniona. Codziennie daje nam radość. Samo zdjęcie, któremu zawdzięczamy jedną z najlepszych decyzji w naszym życiu, nie zdobyłoby żadnej nagrody. Technicznie znajduję w nim około 10 wad. Ale to bez znaczenia, bo przede wszystkim widzę na nim Pasterkę i to samo spojrzenie, które zostało jej do dzisiaj.



 
 [Zrekonstruowany archiwalny wpis z 2014 roku]






2 komentarze:

  1. Jest prześliczna ta Pasterka, naprawdę nieskończenie piękna i widać że słodka jak cukierek. A jakie ma spojrzenie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest prześliczna ta Pasterka, naprawdę nieskończenie piękna i widać że słodka jak cukierek. A jakie ma spojrzenie!

    OdpowiedzUsuń

Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.

  Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...