poniedziałek, 25 września 2017

Fujifilm X-E3 – uliczny sztukmistrz formatu APS-C (EN)



To jest moje pierwsze bliskie spotkanie trzeciego stopnia z aparatami cyfrowymi Fujifilm. Nie licząc kilku przelotnych zauroczeń, nigdy nie zainteresowałem się na poważnie produktami tej firmy i poruszałem w trójkącie Canon-Nikon-Sony. Do testu namówił mnie Bartek Kania, wielbiciel i użytkownik serii X-E. Mając zapewnione jego wsparcie „merytoryczne” uznałem, że zrecenzowanie najnowszego produktu nieznanej mi linii sprzętu to świetne wyzwanie na koniec lata.

Partner testu
Mówię o recenzji, gdyż miałem sprzęt przez dwa dni, więc nie jest to pełen test aparatu sprawdzający - na przykład - szumy przy każdym ekwiwalencie ISO itd. Ponadto mogę swoje wrażenia opierać wyłącznie na plikach JPEG, ponieważ pliki RAF (w nomenklaturze Fufifilm tak się nazywają RAW-y) z X-E3 nie były jeszcze obsługiwane przez Adobe.

poniedziałek, 18 września 2017

Canon EF 11-24 mm f/4L USM czyli poszerzmy nasze horyzonty


Canon EF 11–24 mm f/4L USM
Partner testu
Poniżej znajduje się rekonstrukcja testu szerokokątnych zoomów, który przeprowadziłem i opublikowałem gościnnie na innym blogu w roku 2015. Przypomnienie wyników owego testu nie jest przypadkowe, ponieważ jego główny bohater stanie się punktem odniesienia dla jednej z pisanych obecnie przeze mnie recenzji sprzętu. Zatem ruszajmy w podróż do niezbyt odległej przeszłości.


Jak śpiewała kiedyś Brygada Kryzys: „Czekamy, czekamy, czekamy, czekamy, wszyscy na jednej fali”. Taki refren przez wiele lat mogli powtarzać użytkownicy Canona czekający na superszerokokątny zoom do swoich lustrzanek.
 

AF-S Nikkor 14–24 mm f/2,8G ED
Wiadomo, że szerokokątne obiektywy, a szczególnie zoomy, były piętą Achillesową systemu Canon EOS. Co z tego, że firma wprowadzała kiedyś na rynek zoomy szerokokątne o najambitniejszych parametrach, skoro ich osiągi były dalekie od perfekcji i gdy Nikon wreszcie po kilku latach wypuszczał swoją odpowiedź, ta zawsze była doskonalsza. Ostateczny cios Nikon zadał Canonowi w sierpniu 2007 roku wprowadzając na rynek obiektyw AF-S Nikkor 14–24 mm f/2,8G ED. Nie dość, że szerszy od zoomów Canona, to jeszcze lepszy od dostępnych na rynku obiektywów stałoogniskowych, może z wyjątkiem Zeissa 15 mm f/2,8 Distagon T*. Na wiele lat Nikkor ustalił swoją dominację wśród fotografów krajobrazu czy architektury wnętrz. To ten obiektyw był głównym powodem powstania skomplikowanych i drogich adapterów ze sterowaniem przysłoną, pozwalających na stosowanie AF-S Nikkora 14–24 mm f/2,8G ED na lustrzankach Canona. Pogłoski o superszerokokątnym zoomie Canona krążyły od kilku lat, ale dopiero w lutych 2015 roku firma ogłosiła jego parametry.

poniedziałek, 11 września 2017

Marek Karewicz: All That Jazz

Rekonstrukcja wywiadu przeprowadzonego w roku 1997 przez Izę Makiewicz-Brzezińską z jednym z najlepszych fotografów światowej sceny muzycznej, Markiem Karewiczem.
Marek Karewicz: autoportret

Voigtländer VM-E Close Focus Adapter: akcesorium doskonałe (EN)

Voigtländer VM-E Close Focus Adapter, widok z przodu
Wiem, pisano już wielokrotnie o tym adapterze, więc poza dołączeniem do chóru jego wielbicieli, podsumuję cechy adaptera, powiem czy możliwość ostrzenia bliżej niż producent optyki przewidział naprawdę odbywa się bez straty jakości i z jakimi obiektywami jest najbardziej przydatny oraz dlaczego nie tylko z tymi,  z myślą o których go stworzono.

środa, 6 września 2017

Box art reenactment, czyli rekonstrukcja okładki

„W co się bawić? W co się bawić?” w swojej piosence pytał Wojciech  Młynarski, bo najlepszym sposobem na to, żeby się nie nudzić jest nieustanne wymyślanie sobie zabaw. W fotografii może to polegać na stawianiu sobie zadań i realizacji projektów. Jakiś czas temu fotografowałem dość specyficzną mini makietę modelarską, a to sprowokowało mnie do chwili zadumy nad relacją między rzeczywistością a jej przedstawieniem.
Zdjęcie makiety udające starą fotografię

poniedziałek, 4 września 2017

Pentax-FA* 24 mm f/2 AL [IF], Sony Distagon T* 24 mm f/2 ZA SSM: współczesne obiektywy 24 mm f/2 - złoty środek, czy ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra (EN)


SMC Pentax-FA* 24 mm f/2 AL [IF] i Sony Distagon T* 24 mm f/2 ZA SSM

SMC Pentax-FA* 24 mm f/2 AL [IF], przysłona f/2
Partner testu
W latach 70. i 80. XX wieku - złotych czasach zawodowej fotografii uprawianej manualnymi lustrzankami jednoobiektywowymi - każdy szanujący się producent miał w swojej ofercie obiektyw o ogniskowej 24 mm i jasności f/2,8 a z czasem również jaśniejszą wersję o świetle f/2. Jedynie Canon oferował w systemie FD optykę 24 mm f/1,4 z asferyczną soczewką. Czasy się zmieniły i powszechne stały się wysokiej jakości zoomy o zakresie ogniskowych 24-70 mm i jasności f/2,8, wobec czego są tylko dwa powody, aby produkować obiektyw stałoogniskowy 24 mm: w wersji f/2,8 dla niewielkich rozmiarów i lepszej korekcji dystorsji, oraz w wersji f/1,4 ze znacznie lepszym od zoomów maksymalnym otworze przysłony (różnica między f/1,4 a f/2,8 to 2 EV), pozwalającym fotografować z ręki przy niższym poziomie światła zastanego i lepiej rozmywać tło. Wobec tego znajdujący się pośrodku tych dwóch wartości obszar obiektywów o jasności f/2 został właściwie całkowicie opuszczony i w wersjach z samoczynnym ustawianiem ostrości do lustrzanek można wskazać tylko na dwie takie konstrukcje: produkowany w latach 1991-2004 SMC Pentax-FA* 24 mm f/2 AL [IF] oraz produkowany od roku 2010 do dzisiaj Sony Distagon T* 24 mm f/2 ZA SSM. I one właśnie są przedmiotem dzisiejszego testu. Obydwa z gwiazdką z odmiennych, acz z drugiej strony  jakże podobnych powodów. U Pentaxa gwiazdka oznacza obiektyw profesjonalny, a w obiektywach Carl Zeiss litera T z gwiazdką to symbol najlepszych powłok przeciwodblaskowych.


Sony Distagon T* 24 mm f/2 ZA SSM, przysłona f/8

Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.

  Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...