Jeśli chodzi o zachodnią muzykę elektroniczną, płyt w Polsce w zasadzie nie było (mówię o płytach obecnie nazywanych winylami), a trzeba pamiętać, że muzyki słuchało się wtedy z radia lub gramofonu. Rodzice kolegi z podwórka i z mojej klasy ze szkoły podstawowej wyjechali do Jugosławii na tak zwaną "placówkę"; chyba w czasie wakacji po pierwszej klasie liceum kolega przyjechał i przywiózł prawdziwe rarytasy - płyty z zachodnią muzyką tłoczone na licencji przez wytwórnię Jugoton - i pożyczył mi je do końca wakacji. To pierwsze zetknięcie było objawieniem i pamiętam, że słuchałem płyt do upadłego. Potem oczywiście przyszła era słuchania audycji radiowych Piotra Kaczkowskiego i Tomasza Beksińskiego i moje gusta opanował King Crimson, Genesis, czy Marillion. Równolegle coraz więcej słuchałem muzyki klasycznej, głównie barokowej oraz Mozarta. Lata zatarły wrażenia owego pierwszego zetknięcia z muzyką elektroniczną. Ale gdy ostatnio zacząłem myśleć o muzyce, która zrobiła na mnie wrażenie w przeszłości, przypomniałem sobie tamto lato sprzed 40 lat i usiłowałem odtworzyć, jakie to płyty nie opuszczały mojego gramofonu.
Blog głównie o sprzęcie fotograficznym i nieco o fotografii, a do tego dorzucone czasem trochę tego i trochę owego; wszystko wymieszane w proporcjach, którym przyświeca przepis Witolda Dederki na wywoływacz fotograficzny: nie za dużo, nie za mało, a w sam raz.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Utracona muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Utracona muzyka. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 13 czerwca 2017
W poszukiwaniu utraconej muzyki
Jeśli chodzi o zachodnią muzykę elektroniczną, płyt w Polsce w zasadzie nie było (mówię o płytach obecnie nazywanych winylami), a trzeba pamiętać, że muzyki słuchało się wtedy z radia lub gramofonu. Rodzice kolegi z podwórka i z mojej klasy ze szkoły podstawowej wyjechali do Jugosławii na tak zwaną "placówkę"; chyba w czasie wakacji po pierwszej klasie liceum kolega przyjechał i przywiózł prawdziwe rarytasy - płyty z zachodnią muzyką tłoczone na licencji przez wytwórnię Jugoton - i pożyczył mi je do końca wakacji. To pierwsze zetknięcie było objawieniem i pamiętam, że słuchałem płyt do upadłego. Potem oczywiście przyszła era słuchania audycji radiowych Piotra Kaczkowskiego i Tomasza Beksińskiego i moje gusta opanował King Crimson, Genesis, czy Marillion. Równolegle coraz więcej słuchałem muzyki klasycznej, głównie barokowej oraz Mozarta. Lata zatarły wrażenia owego pierwszego zetknięcia z muzyką elektroniczną. Ale gdy ostatnio zacząłem myśleć o muzyce, która zrobiła na mnie wrażenie w przeszłości, przypomniałem sobie tamto lato sprzed 40 lat i usiłowałem odtworzyć, jakie to płyty nie opuszczały mojego gramofonu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.
Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...
