Przez lata robimy tak wiele zdjęć, że większość z nich znika z naszego pola widzenia. Czasem ktoś znajomy nam je przypomina, bo gdzieś przechował stary mail, do którego były załączone. Nasza przyjaciółka Aggie Maruszewska właśnie tak zrobiła, przywołując jedno ze zdjęć, jakie zrobiłem w roku 2012 w ramach lokalnych zajęć na temat fotografii. Mówiłem wtedy o kompozycji i martwych naturach i z tej okazji zrobiłem kilka ujęć inspirowanych obrazami Jean-Baptiste-Siméona Chardina oraz hiszpańskimi bodegónes. A swoją drogą jak wiele zastosowań mają meble z IKEI.
Blog głównie o sprzęcie fotograficznym i nieco o fotografii, a do tego dorzucone czasem trochę tego i trochę owego; wszystko wymieszane w proporcjach, którym przyświeca przepis Witolda Dederki na wywoływacz fotograficzny: nie za dużo, nie za mało, a w sam raz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.
Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz