Przyjemność z jednoczesnego testowania bardzo różnorodnych obiektywów wynika z ogromnej odmienności tworzonych przez nie obrazków. Jedne obiektywy są klinicznie ostre i kontrastowe, inne pełne wad, którym towarzyszy zdolność do generowania dziwnych, czasem bardzo malarskich efektów. I nie chodzi wtedy o ocenianie, które z nich są dobre, a które są złe, lecz o rozkoszowanie się tym, ze układ kilku lub kilkunastu soczewek może prowadzić do tak rozbieżnych rezultatów.
Blog głównie o sprzęcie fotograficznym i nieco o fotografii, a do tego dorzucone czasem trochę tego i trochę owego; wszystko wymieszane w proporcjach, którym przyświeca przepis Witolda Dederki na wywoływacz fotograficzny: nie za dużo, nie za mało, a w sam raz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.
Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz