piątek, 9 marca 2018

Martwa natura z wędzidłem


Johannes Torrentius, Martwa natura z wędzidłem,1614. Źródło: Wikimedia Commons
Co pewien czas czytam od nowa jedną z najlepszych książek pokazujących geograficzny, historyczny i społeczny kontekst sztuki, czyli "Martwą Naturę z Wędzidłem" Zbigniewa Herberta. Herberta podróż do XVII-wiecznej Holandii jest błyskotliwa i anegdotyczna i pokazując okoliczności, w jakich narodziło się malarstwo "złotego wieku", jest bardziej odkrywcza niż setki suchych traktatów naukowych.
Pieter de Hooch, Sypialnia,1658/1660. Źródło: Wikipedia
Po całej książce rozsiane są mądre refleksje,  które na zasadzie kontrastu mówią tyle samo o nas, co o mieszkańcach XVII-wiecznej Holandii pokazując, ile utraciliśmy. Dwie z nich są szczególnie godne przypomnienia.
Pierwszy cytat: 
"Wolność, o której napisano tyle traktatów, że stała się pojęciem bladym i abstrakcyjnym, była dla Holendrów czymś tak prostym jak oddychanie, patrzenie, dotykanie przedmiotów. Nie trzeba jej było definiować ani upiększać. Dlatego w ich sztuce nie ma podziału na to, co wielkie i małe, ważne i nieistotne, podniosłe i pospolite. Malowali jabłka, portrety kupców bławatnych, cynowe talerze, tulipany, z taką cierpliwą miłością, że gasną przy nich obrazy zaświatów i hałaśliwe opowieści o ziemskich tryumfach."
Willem Van Aelst, Srebrna waza z kwiatami, 1663. Źródło: Wikipedia
I drugi cytat:
"Nikomu nie przychodziło do głowy pytanie, po co istnieje sztuka - ponieważ świat bez obrazów byłby po prostu niepojęty.
To my jesteśmy ubodzy, bardzo ubodzy. Znakomita część sztuki współczesnej opowiada się po stronie chaosu, gestykuluje w pustce albo mówi o historii własnej, jałowej duszy."
Rembrandt Van Rijn, Autoportret w berecie, 1659. Źródło: Wikipedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.

  Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...