Za każdym razem odwiedzając nowe budynki Uniwersytetu Warszawskiego, zazdroszczę obecnym studentom miejsc, w których mogą zdobywać wiedzę i odpoczywać. Gdy ja studiowałem, to przede wszystkim ludzie tworzyli klimat większości budynków, których architektura nie była zbyt inspirująca, i uczyliśmy się pomimo, a nie dzięki atmosferze samych miejsc. To dotyczyło w szczególności koszmarnych laboratoriów językowych nieistniejącego już starego budynku na ulicy Browarnej. Stary BUW miał ładną siedzibę, ale w środku było nieopisanie ciasno. Nowe budynki już w hallach głównych przyciągają a nie odstraszają. Szczególnie nowy BUW to miejsce, którego architektura skłania do tego, żeby się zatrzymać, kontemplować i fotografować.
Blog głównie o sprzęcie fotograficznym i nieco o fotografii, a do tego dorzucone czasem trochę tego i trochę owego; wszystko wymieszane w proporcjach, którym przyświeca przepis Witolda Dederki na wywoływacz fotograficzny: nie za dużo, nie za mało, a w sam raz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Edward Hartwig: Przypadek według Edwarda H.
Rekonstrukcja rozmowy jaką w roku 1997 Iza Makiewicz-Brzezińska odbyła z gigantem polskiej fotografii – Edwardem Hartwigiem. Iza M...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz